Seria Spy - SERIA ZAMKNIĘTA

Forum Seria Spy Strona Główna
 

 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja  Profil   

Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Zgłoszenie #16 [P]


 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Seria Spy Strona Główna -> Stare Zgłoszenia.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość

Michaella.
Gość





PostWysłany: Czw 13:15, 12 Kwi 2007    Temat postu: Zgłoszenie #16 [P]

Chciałabym się zgłosić Smile

Imię i nazwisko postaci: Beatrice Smilarth
Wiek: 18 lat
Aktorka: Katherine Heigl


Email: [link widoczny dla zalogowanych]
GG: 9748009


A to próbka twórczości. Wszystkie blogi mam aktualnie skasowane, a to napisałam na szybko.

Ironiczny uśmiech zniknął z jej twarzy, ustępując miejsca wściekłości.
- Jak możesz tak myśleć?! – Krzyknęła za postacią odchodzącą w szerzącą się przed nią ciemność. – Nienawidzę Cię! – Zrozpaczona próbowała powstrzymać łzy, które natarczywie cisnęły jej się do oczu.
Jego słowa ciągle dudniły echem w jej głowie.
Pojedyncza łza spłynęła po jej bladym policzku i z głuchym pluskiem spadła na kamienną posadzkę. Dziewczyna szybko otarła rękawem swetra policzek i zamknęła piekące oczy.
Nie będzie płakać. W końcu jest silna...
Oparła się plecami o ścianę i usiadła na podłodze, ukrywając twarz w dłoniach. Jak mogła być na tyle głupia, żeby mu zaufać?
Usłyszała kroki. Ktoś szedł powoli w jej stronę. Nie miała siły nawet podnieść głowy.
Ktoś kucnął przy niej i położył jej rękę na ramieniu.
- Michaelle? – Znajomy męski głos otrząsnął ją z zamyśleń. Uniosła lekko głowę, żeby spojrzeć na wysokiego blondyna. Chłopak odgarnął jej z twarzy długie, ciemne włosy i spojrzał na nią z troską. – Co się stało?
Dziewczyna bez słowa przytuliła się do niego.
- Co się stało? – Ponowił pytanie bardziej zdecydowanym głosem oddalając ją od siebie na odległość ramion.
- Po prostu mnie przytul Scott... – Szepnęła.
Chłopak spełnił jej prośbę. Trzymał ja mocno w objęciach lekko przy tym kołysząc.

***

- Ha! Wygrałem! – krzyknął Scott wykładając karty na stół i szczerząc przy tym zęby.
- Mój błąd. – Bryan uśmiechnął się szeroko i szturchnął siedzącą obok dziewczynę lekko w ramię. – Obudź się dziewczyno! Zawsze ogrywałaś nas w karty, a teraz, co? Ziemia do Michaelle! – Pstryknął jej palcami przed oczyma i spojrzał na nią,
- Co? – Zapytała niepewnie jakby wyrwana z transu.
- Ona nas nie słucha! – Jęknął Scott, a na jego twarzy pojawiła się smutna mina.
- Przepraszam.. Zamyśliłam się. Wybaczcie chłopaki, ale nie dam rady... – Westchnęła.
Chłopcy spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami.
Szatynka uśmiechnęła się z wdzięcznością i wyszła z pomieszczenia. Nadal nie mogła uwierzyć, w to co stało się zaledwie kilka godzin wcześniej.
Weszła do kuchni i nalała sobie wody do szklanki.
Dobrze wiedziała, że nie jest święta, ale on również nie był. Wina leżała po obu stronach.
”Mam Cię dosyć.” W uszach nadal dźwięczały słowa Patrica, które wypowiedział tego wieczoru....
- Też Cię kocham... – Szepnęła biorąc łyk wody.
Już od jakiegoś czasu zaczęło się między nimi psuć. Do ślubu zaledwie dwa miesiące, a oni zachowują się jak dwoje rozkapryszonych dzieci. Dobrze wiedziała, ze tego, co było między nimi nic już nie wróci. Wszystko zniknęło bezpowrotnie zostawiając w pamięci jedynie wspomnienia.
Dźwięk komórki otrząsnął ją z zamyśleń. Wyciągnęła telefon z kieszeni i bez zastanowienia odebrała.
- Słucham? – Rzuciła cicho do słuchawki.
- Michaelle to ja... – Dziewczyna zamarła. – Chciałbym się z Tobą spotkać. Musimy pogadać. – Dodał.
- Kiedy?
- Jutro o 10, u „Ramseya”?
- Dobra. Do zobaczenia. – Rozłączyła się szybko i westchnęła. To koniec. Dobrze o tym wiedziała.

***

Zbliżała się dziesiąta. Michaelle szła powoli wąską uliczką Brighton. Jej oczom ukazał się duży szyld baru „Ramsey”. Przyspieszyła kroku. Chciała to mieć już za sobą.
Weszła do schludnego baru i rozejrzała się dookoła. Widząc siedzącego przy jednym ze stołów bruneta wpatrzonego w ulicę za oknem poczuła jak serce w jej piersi gwałtownie przyspiesza. Usiadła przy jego stoliku.
- Cześć Patric. – Powiedziała próbując się uśmiechnąć.
- Cześć. – Odpowiedział i spojrzał na nią smutno.
- A więc? Po co mnie tu ściągnąłeś? O czym chciałeś pogadać?
- Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi.- Dziewczyna spuściła wzrok. – Między nami się sypie.
- Dziesięć punktów za spostrzegawczość. – Warknęła przywołując gestem dłoni kelnera.
- Przestań wreszcie ironizować, to mnie zaczyna doprowadzać do szału! – Uderzył pięścią w stół, a młody chłopak podążający w stronę ich stolika spojrzał na niego niepewnie stając tuż obok Michaelle.
- Co podać? – Zapytał.
- Dwie kawy. – Odpowiedział bez zastanowienia.
- Sam potrafię sobie coś zamówić! – Bąknął.
- Dobra... To jedną kawę.
- Dwie. – Patric odwrócił się do okna.
Kelner odszedł.
- Nie rób cyrków, dobra?
- Słuchaj Michelle. Mam tego dosyć. Traktujesz mnie jak małe dziecko... Zresztą powiedziałem, Ci wczoraj wszystko. Za dwa miesiące mamy wziąć ślub, a ciągle się kłócimy!
- Sugerujesz, że nie chcesz tego ślubu? - Zapytała, choć sama dobrze znała odpowiedź.
- A powiedz, czy to ma sens?
- Mówiłeś, że mnie kochasz, a teraz tak po prostu stwierdzasz, że ślub nie ma sensu? Powiedz mi, po co mi się oświadczałeś?!
- Bo byłaś inna! – Krzyknął. Ludzie spojrzeli na nich z zaciekawieniem. Kelner przyniósł zamówienie. Dziewczyna wpatrywała się w Patrica.
- Dziękuję. – Szepnęła nie odwracając wzroku od niego.
- Zmieniłaś się, już nie jesteś tą samą Michaelle, którą pokochałem.
Szatynka spuściła głowę.
- Zatkało Cię? – Wyrwało mu się.
Spojrzała na niego wściekłym wzrokiem. Wzięła do ręki kubek z kawą i wypiła szybko połowę jego zawartości.
- Spytałem o coś... – Zniecierpliwił się.
- Nie tylko ja jedna Patric. Jak chcesz. Dłużej nie musisz się ze mną męczyć. – Wstała. – To koniec. Zrywam zaręczyny... – W jej oczach zebrały się łzy. Ściągnęła z palca pierścionek, który dostała od niego w dniu oświadczyn i położyła go przed nim na stole. – Pa.... – Szepnęła i otarła wierzchem dłoni spływającą po jej policzku łzę.
- Michaelle... – Szepnął wstając, ale dziewczyna szybkim krokiem ruszyła do wyjścia.

Czując chłodny podmuch wiatru opatuliła się szczelniej swetrem i zaczęła biec. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu i zamknąć w swoim pokoju. Chciała być sama. Nie czuć na sobie wzroku ciekawskich przechodniów, którzy wpatrują się w jej twarz, po której teraz spływały łzy.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Seria Spy Strona Główna -> Stare Zgłoszenia. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
 
 


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

 
Regulamin